Nie wszystkie sytuacje możemy przedstawić na rzeczywistym sprzęcie. Nie będziemy go przecież uszkadzać, symulować sytuacji awaryjnych, bo byłoby to bardzo kosztowne, a często niemożliwe. Szkolenie na symulatorach jest prostsze i daje znacznie większe możliwości symulowania nieprzewidzianych sytuacji - mówi Tomasz Nikisz, dyrektor Jednostki Biznesowej Serwis w Rosomaku.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL
lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pierwsze symulatory Rosomaków trafiają do armii