Polskie stocznie mają kłopoty z fachowcami. Sięgają po obcokrajowców

Polskie stocznie mają kłopoty z fachowcami. Sięgają po obcokrajowców
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Branża stoczniowa w Polsce nie będzie już na pewno przemysłem takim jak jeszcze dwadzieścia lat temu, kiedy zatrudniała 80 tys.osób. Nie znaczy to jednak, że zupełnie nic się w niej nie dzieje i nie potrzebuje ludzi do pracy. Wręcz przeciwnie.

- Wciąż budujemy statki, ale prawdą jest, że produkcja okrętowa uciekła z Polski na Daleki Wschód i nie jesteśmy już w stanie konkurować cenowo np. z Tajwanem. Jeśli chcemy być konkurencyjni, musimy postawić na nowoczesne technologie i nowe rozwiązania - mówi Zdzisław Bahyrycz, pełnomocnik zarządu Stoczni Crist.

– Prężnie rozwija się za to u nas przemysł offshorowy. Produkcja konstrukcji dla przemysłu eksploatacji mórz stanowi 60-70 proc. wszystkich naszych działań – wyjaśnia.

Zatem praca w stoczniach jest, gorzej z ludźmi. – Praktycznie cały czas jesteśmy gotowi przyjąć ok. 100-150 osób do pracy. Głównie spawaczy i monterów – mówi Bahyrycz.

Jednak rzesza osób z kadry wielkoprzemysłowej, która istniała jeszcze pod koniec lat 90. już się wykruszyła: część przeszła na emerytury, część wyjechała za granicę. A młodzi? Nie mają kompetencji, ponieważ nie mieli się gdzie kształcić.

– Stworzyliśmy, jako odrębną jednostkę, własną szkołę spawalniczą, w której każdego roku doszkalamy ok. 100 osób – mówi Bahyrycz. – Doszkalamy, ponieważ są to osoby, które miały już jakiś kontakt z zawodem – dodaje.

Stocznia nawiązała również współpracę z jedną z zawodowych szkół okrętowych w Gdańsku. – Co roku przyjmujemy na praktykę 20-30 uczniów. Część z nich później zatrudniamy – mówi pełnomocnik stoczni.

Kształcenie młodych wymaga jednak czasu, a ściągnięcie polskich fachowców, którzy wyjechali do pracy za granicę nie jest łatwe ze względu na sporą różnicę w wynagrodzeniach. Spawacz czy monter zarobi w Norwegii nawet trzy razy więcej niż w Polsce. Tymczasem projekty nie mogą czekać.

– Wspomagamy się pracownikami z zagranicy. Cały czas działamy dzięki sile roboczej z Ukrainy, Wietnamu czy Korei. Obecnie pracuje dla nas ok. 300 Ukraińców – mówi Bahyrycz.

Biorąc pod uwagę, że w całej stoczni pracuje 1,5 tys. pracowników produkcyjnych, odsetek obcokrajowców nie jest duży, jednak byłby jeszcze mniejszy, gdyby stocznia umiała znaleźć pracowników wśród Polaków.

Więcej informacji o sytuacji na rynku pracy w serwisie www.PulsHr.pl
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Polskie stocznie mają kłopoty z fachowcami. Sięgają po obcokrajowców

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!