Spółka z grupy Romana Karkosika robi buy-back przy pomocy pośrednika. I czeka na oficjalną interpretację przepisów podatkowych.
Alchemia podała, że podmiot zależny od jednego z członków rady nadzorczej regularnie kupuje akcje na sesji, a następnie odsprzedaje je w transakcjach pakietowych. Kupującym jest Alchemia, która zamierza następnie umorzyć własne papiery.
— Taka konstrukcja skupu rzeczywiście wynika z kwestii podatkowych — potwierdza Piotr Michalczewski, członek zarządu Alchemii odpowiedzialny za sprawy finansowe.
Chodzi o to, że przepisy traktują dochód pochodzący ze sprzedaży akcji w celu umorzenia tak jak dywidendę. To oznacza, że spółka przeprowadzająca buy-back ma obowiązek obliczyć i odprowadzić podatek od takiej transakcji jako płatnik (mimo że podatnikiem jest sprzedający papiery). Problem w tym, że firma kupująca akcje bezpośrednio na rynku giełdowym nie jest w stanie odprowadzić takiego podatku, ponieważ sprzedającym jest anonimowy inwestor giełdowy. Spółka nie wie nawet, czy w wyniku sprzedaży akcji zaksięgował zysk. Rozwiązaniem jest zatrudnienie pośrednika, który najpierw skupi akcje z rynku na własny rachunek, a następnie odsprzeda je spółce w celu umorzenia. Wtedy spółka będzie mogła łatwo odprowadzić obowiązkowy podatek, bo zna sprzedającego. To właśnie robi Alchemia.
Firma zatrudniła pośrednika dopiero 14 lipca. Wcześniej, od 26 czerwca, samodzielnie skupowała akcje. I nie odprowadzała podatku.
— Przepisy podatkowe nie są jasne. Dlatego wystąpiliśmy z wnioskiem o przedstawienie oficjalnej interpretacji. Czekamy na odpowiedź — wyjaśnia Piotr Michalczewski.
Zapewnia jednocześnie, że zatrudnienie pośrednika nie zwiększa w istotny sposób kosztów przeprowadzenia buy-backu. Alchemia przeznacza na skup maksymalnie 150 mln zł. Do dziś wydała około 6,6 mln zł, skupując 0,4 proc. wszystkich akcji.