Prezes Grupy Kęty Dariusz Mańko opowiada się za wypłatą w tym roku jedynie minimalnej dywidendy, w wysokości ok. 10 proc. zysku netto. Jego zdaniem pozostała kwota powinna pozostać w spółce.
"Opowiadałbym się za pozostawieniem zysku w spółce i wypłatą symbolicznej dywidendy, być może w wysokości 10 proc. zysku" - dodał.
Polityka dywidendowa spółki zakłada wypłatę akcjonariuszom ok. 40- 50 proc. skonsolidowanego zysku netto w formie dywidendy.
Kęty w zeszłym roku wypłaciły z zysku za 2007 r. 41,5 mln zł w formie dywidendy, co dało 4,5 zł na akcję.
Adam Piela, członek zarządu firmy i dyrektor finansowy, poinformował po konferencji, że zarząd nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji co do wypłaty dywidendy.
"Decyzję w tej sprawie podejmiemy po ogłoszeniu wyników za I kwartał. Teraz mamy początek roku, nie wiemy, co się dalej wydarzy. Jeśli okaże się, że sytuacja jest lepsza, nie będzie problemu z podjęciem decyzji o dywidendzie" - powiedział Piela.
Dodał, że walne, które zdecyduje o przeznaczeniu zysku za 2008 rok, odbędzie się prawdopodobnie w maju.
W prognozie zadłużenia na ten rok spółka nie uwzględniła wypłaty dywidendy.
Prezes poinformował w TVN CNBC, że nakłady inwestycyjne w grupie w tym roku wyniosą ok. 70 mln zł wobec 90 mln zł wydanych w roku ubiegłym.
"Są to nakłady w zasadzie związane z dofinansowaniem z UE - na budowę laboratorium, na budowę nowoczesnych technologii w zakresie wyciskania" - powiedział.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Prezes Grupy Kęty opowiada się za minimalną dywidendą