W tym roku spowolnienie na rynku stali jest większe niż zwykle z powodu mniej korzystnego kalendarza, który miał duży wpływ na produkcję w grudniu ubiegłego roku. Perspektywa nowych środków unijnych wlewa jednak nieco optymizmu – mówi Jerzy Bernhard, prezes Stalprofilu.
- Zimą zwykle przeżywamy trudniejszy okres, ze względu na przyhamowanie tempa robót budowlanych. W tym roku jest ono jednak większe niż zwykle, bo grudzień był o wiele mniej korzystny pod względem ilości dni pracy i układu świąt w kalendarzu. Zarówno Boże Narodzenie jak i Nowy Rok wypadły w środku tygodnia, a że gospodarka pracuje rytmem pięciodniowych tygodni pracy, to można powiedzieć, że dwa tygodnie zostały z grudnia wyłączone. Dni około świąteczne to także martwy okres. Nikt się nie decyduje na pracę w poniedziałek, jeżeli od wtorku mamy wolne. Zwykle to okres wykorzystywania zaległych urlopów. Dłuższe przerwy produkcyjne w grudniu oddziaływały bezpośrednio na wyniki stycznia i częściowo lutego, bo nie następuje odnawianie zapasów. Być może w marcu pojawi się więcej optymizmu, więcej chęci do gromadzenia zapasów.