Władze zatrudniającej ponad tysiąc osób Huty Cynku Miasteczko Śląskie (HCM) nie rozważają już złożenia wniosku o upadłość firmy, koncentrując się na wdrożeniu programu naprawczego w spółce - wynika z informacji przedstawicieli zarządu.
"Sprawa wniosku o upadłość nie jest już w ogóle dyskutowana. Skupiamy się na działaniach, służących utrzymaniu produkcji w hucie i uzdrowieniu jej sytuacji finansowej" - powiedział w poniedziałek PAP członek zarządu huty, Marek Wlazło.
Jego zdaniem, w sytuacji, kiedy kooperujące z hutą Zakłady Górniczo-Hutnicze "Bolesław" w Bukownie deklarują wsparcie bieżącej produkcji, a Towarzystwo Finansowe (TF) "Silesia" ma pomóc w restrukturyzacji zadłużenia, nie ma przesłanek do upadłości huty.
Wcześniej mowa była o wniosku o upadłość, ale nigdy nie został on sformalizowany. Nie było też oficjalnej dyskusji na ten temat w ramach zarządu.
Jak poinformowano PAP w TF Silesia, w poniedziałek od rana prowadzone są rozmowy, dotyczące szczegółów wsparcia dla huty. Natomiast o pomocy w rozwiązaniu bieżących problemów produkcyjnych rozmawiać ma w poniedziałek w Miasteczku Śląskim prezes ZGH "Bolesław".
Szczegóły programu naprawczego są również w poniedziałek dyskutowane ze związkami zawodowymi. Związkowcy w specjalnym apelu zwrócili się do pracowników o "zachowanie rozwagi i cierpliwości w nadchodzącym czasie".
"Udało się uzyskać minimum czasu na rozwiązanie najważniejszych kwestii dla zakładu - jego dalszego istnienia. Podjęliśmy się wspólnie najtrudniejszego zadania jakim jest ratowanie zakładu. Tylko zachowanie rozwagi, prowadzenie normalnego toku produkcji pozwoli nam na spokojne prowadzenie rozmów w sprawie dalszych losów naszego istnienia" - napisali w apelu.
"Będziemy musieli przejść przez najtrudniejszy okres w hucie i podejmować trudne, czasami bolesne decyzje, ale tylko wspólnie działając możemy to zrobić jak najmniejszym kosztem" - uważają związkowcy, którzy zaapelowali do załogi o wsparcie swoich działań.
Wiadomo, że częścią programu naprawczego mają być także radykalne oszczędności i - być może - redukcja zatrudnienia. Właśnie te sprawy są m.in. tematem rozmów z przedstawicielami zarządu.
Na porozumienie związków i zarządu, służące naprawie sytuacji huty, liczy także resort Skarbu Państwa. "Poprawa wyników Huty Cynku Miasteczko Śląskie jest uzależniona również od woli porozumienia strony społecznej i zarządu" - ocenił rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa, Maciej Wewiór, odpowiadając na pytania PAP dotyczące huty.
"Do Ministerstwa docierają informacje odnośnie trudnej sytuacji spółki Huta Cynku Miasteczko Śląskie, lecz nie zapadły żadne decyzje właścicielskie, co do dalszego postępowania" - poinformował rzecznik, przypominając, że za wyniki spółki, jej działalność i rozwój odpowiedzialny jest zarząd.
Po sobotniej dymisji prezesa do zarządu huty został oddelegowany jeden z członków rady nadzorczej. Wkrótce ma zostać ogłoszony konkurs na nowego prezesa spółki.
Huta to jedyny tak duży pracodawca w liczącym 7,6 tys. mieszkańców Miasteczku Śląskim. Według informacji związków zawodowych, miniony rok huta zamknęła dużą stratą. Banki wypowiedziały jej kredyty (oprócz inwestycyjnego), doszło też do blokady rachunków bankowych. Zabrakło pieniędzy na surowce, rachunki za media, a wynagrodzenia za grudzień wypłacono w dwóch ratach.
Kłopoty huty spotęgowane zostały w ubiegłym roku m.in. przez niski wówczas kurs dolara (ceny cynku i ołowiu dyktuje giełda londyńska, a dużą część wyrobów huta eksportuje) oraz wysokie ceny surowców, głównie koksu.
Huta Cynku Miasteczko Śląskie daje ok. 40 proc. krajowej produkcji cynku oraz ok. 50 proc. krajowej produkcji ołowiu i stopów. Wytwarza też kadm, kwas siarkowy i niewielkie ilości srebra. Zatrudnia 1083 osoby.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Program naprawczy zamiast upadłości Huty Cynku Miasteczko Śląskie