1020 m pod ziemią w kopalni "Rudna" w Polkowicach (Dolnośląskie), głodówkę prowadzi pracownik KGHM Polska Miedź SA. Mężczyzna w ten sposób protestuje przeciwko "zabieraniu spółce całego zysku wypracowanego w 2006 roku".
- Kwiatkowski jest w dobrej kondycji psychicznej i fizycznej. Pozostaje też w ciągłym kontakcie telefonicznym - powiedzieli PAP związkowcy.
Jak poinformował Kwiatkowski w oświadczeniu przesłanym PAP, głównym powodem jego decyzji jest "zwrócenie uwagi Zarządowi KGHM i Ministrowi Skarbu Państwa, że zabieranie spółce całego zysku wypracowanego w 2006 roku jest okradaniem nas z przyszłości". Załoga KGHM nie zgadza się, by kierownictwo firmy przeznaczało 100 proc. zysku na dywidendę, gdyż zdaniem pracowników naraża to spółkę na bankructwo, a ich samych - na obniżkę dochodów.
"Nasza dotychczasowa związkowa korespondencja z decydentami oraz wszystkie działania dopuszczone prawem spotykają się z ogólną ignorancją, krytyką i określane są jako działania polityczne. Nikt nie zauważa problemu jaki może dotknąć naszą Polską Miedź nieprzemyślanymi decyzjami" - napisał Kwiatkowski.
Rzecznik prasowy KGHM Radosław Poraj-Różecki powiedział PAP, że w związku z podjęciem przez Kwiatkowskiego akcji protestacyjnej, główne działania KGHM skupiły się na zapewnieniu bezpieczeństwa głodującemu i innym pracownikom.
- Na dole jest wysoka temperatura, aby protest nie zakłócał pracy musieliśmy ją przeorganizować. Dlatego ze względów bezpieczeństwa namawiamy protestującego, aby swoją akcję kontynuował na górze - powiedział Poraj-Różecki.
Zdaniem rzecznika, kondycja spółki nie jest zagrożona w sposób o jakim mówi Kwiatkowski. - Decyzji akcjonariuszy nie komentujemy, ale pracowników mogę zapewnić, że nie ma zagrożenia stabilności wynagrodzeń czy świadczeń socjalnych, a kondycja spółki jest bardzo dobra. We wrześniu zaczniemy wypłacać zaliczki na poczet nagrody za zysk w 2005 roku - wyjaśnił Poraj-Różecki.
Według Kwiatkowskiego, jednym z powodów jego decyzji o podjęciu głodówki było też poparcie załogi dla postulatów związkowców, wyrażone w referendum pracowniczym.
Referendum w KGHM w dniach 26-28 czerwca przeprowadził Związek Zawodowy Pracowników Polskiej Miedzi (ZZPPM). Chodziło głównie o uzyskanie opinii załogi w sprawie postulatów płacowych, a także ewentualnego poparcia akcji strajkowej. Według danych ZZPPM, w referendum wzięło udział ponad 9 tys. osób, tj. 50,48 proc. uprawnionych do głosowania. Z tego ponad 96 proc. zagłosowało na"tak".
W związku z udzielonym przez załogę poparciem, ZZPPM na 9 lipca zapowiada organizację pikiety na placu biura zarządu KGHM Polska Miedź SA. Jednocześnie zaprasza zarząd spółki do przedstawienia pikietującym swojej argumentacji przeciwko możliwości realizacji zgłoszonych postulatów.
Tymczasem, jak poinformował PAP zarząd KGHM, by referendum było ważne, frekwencja musi wynosić co najmniej 50 proc., przy czym próg ten liczy się w skali całej spółki. Według kierownictwa Polskiej Miedzi, frekwencja była niższa i wyniosła 42 proc.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Protest głodowy w KGHM