Za kilka lat takie obrazki będziemy oglądali tylko na filmach – powiedział Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo – Handlowej, otwierając sesję „Hutnictwo w Europie” filmem przedstawiającym spust surówki z pieca. Uczestnicy sesji wskazywali na zmniejszającą się konkurencyjność europejskiego hutnictwa w skali światowej, a polskiego także w Europie.
Polska może dziś być dumna ze swojego hutnictwa, które jest wśród najnowocześniejszych w Europie. Pod względem jakości stali i ograniczenia poziomu emisji Polska jest w czołówce, ale wykorzystanie mocy produkcyjnych jest niższe niż w Europie, a import stali wciąż rośnie. To wynik utraty konkurencyjności – powiedział Surojit Ghosh, członek zarządu ArcelorMittal Poland.
Ghosh po raz kolejny stwierdził, że jedną z przyczyn problemów sektora stalowego jest polityka klimatyczna Unii Europejskiej, która stawia przed hutnictwem niemożliwe do spełnienia cele redukcji emisji. – Możemy zredukować poziom emisji o 15 proc. do roku 2050. To jest realny próg – powiedział Surojit Ghosh. Problem emisji dotyczy jednak całego europejskiego hutnictwa. Polska branża ma dodatkowe problemy – niekonkurencyjne koszty energii, wynikające jednak nie z cen samej energii elektrycznej, co poziomu obłożenia jej podatkami i parapodatkami. – W Polsce 21 proc. cen energii to podatki i parapodatki, podczas gdy w Niemczech to 2,5 proc., a we Francji 1,6 proc. – powiedział Surojit Ghosh.
Europa nie jest konkurencyjna na świecie, a Polska w Europie i jest to tylko wynik kosztów energii – wtórował mu Josep Vilaseca, dyrektor generalny Celsa Huta Ostrowiec, przypominając przy tym, że europejski system handlu emisjami ETS podnosi ceny stali tylko na naszym kontynencie i ma je jeszcze podnieść, bo obecnie koszt emisji to 7 EUR, a według administracji powinno być 28 EUR.
Mówiąc o braku konkurencyjności polskiego hutnictwa Vilaseca wskazał jako przykład co się dzieje na porównywalnych rynkach Polski i Hiszpanii. - W ubiegłym roku produkcja stali w Polsce zmniejszyła się o 5 proc., a w Hiszpanii wzrosła o 0,7 proc. W tym samym czasie popyt na hiszpańskim rynku spadł niemal o połowę, podczas gdy w Polsce spadek był o wiele mniej dramatyczny – powiedział Josep Vilaseca.
Wpływ cen energii na konkurencyjność podkreślał także Jerzy Kozicz, prezes CMC Huty Zawiercie. – Niższa cena pracy w przemyśle stalowym ma niewielkie znaczenie. W przypadku stalowni cena pracy w koszcie kęsa to mniej niż 2 proc. – mówił Kozicz, dodając, że pod względem sprzętu i ludzi nie mamy się czego wstydzić. Według danych przemysłu energia stanowi 40 proc. kosztów operacyjnych przy produkcji stali. W Polsce i Wielkiej Brytanii obciążenia z tego tytułu są największe.
Niekorzystnymi dla przemysłu stalowego okazały się także przepisy dotyczące handlu, które bez ograniczeń zezwalają firmom spoza Europy przystępować do przetargów.– Nie może być tak, że inne kraje mogą bez problemu sprzedawać w Europie, a my u nich nie – przyznał Josep Vilaseca, wskazując przykład szczelności brazylijskiego rynku. – Nie znam przypadku kontraktu w Turcji, do którego rury dostarczał producent spoza tego kraju – powiedział Konrad Miterski, prezes zarządu i dyrektor zarządzający Ferrum.
Przykład Turcji został wskazany z powodu ostatnich przetargów dla Gaz-Systemu, w których pojawiło się kilka tureckich, a także chińskich firm. - Wspólnie z HIPH i innymi firmami zwróciliśmy się do Gaz-Systemu o zastosowanie zapisów ustawy o zamówieniach publicznych, która w artykule 138c wskazuje, że inwestor może odrzucić oferty, jeżeli co najmniej połowa nie pochodzi z krajów Unii Europejskiej. Czekamy na wyniki analizy rynku pod tym kątem. Traktujemy to jako element wyrównywania szans. Z punktu widzenia naszej firmy 70 proc. kosztów to wsad, który kupujemy w Polsce – powiedział Konrad Miterski.
W wypadku wszystkich kontraktów cena jest pierwszym elementem, o jakim się rozmawia. Takie rzeczy jak stałość i terminowość dostaw to kolejne elementy – powiedział Jerzy Bernhard, prezes Stalprofilu. Zwrócił przy tym uwagę, że zagraniczni dostawcy mają większą skłonność do nadmiernego obniżania cen, bo wolą psuć cudze rynki niż własny. Bernhard przypomniał przy tym, że w wypadku wielkich międzynarodowych koncernów trudno pytać skąd konkretnie pochodzi oferowana stal, bo to element wewnętrznej polityki firmy.
Konrad Miterski przyznał, że rosnące wymagania jakościowe Gaz-Systemu powodują, że nie wszystkie wymagania pozwalają spełnić polskie produkty. Dodał jednak, że ma nadzieję otrzymać od ArcelorMittal Poland potrzebny gatunek stali, który dotąd w Polsce nie był produkowany.
Obecni na sesji przedstawiciele koksownictwa stwierdzili, że na ich branże sytuacja polskiego hutnictwa ma mniejszy wpływ. Mimo wzrostu zużycia stali, zużycie koksu w kraju wciąż spada. - ArcelorMittal Poland ma własną koksownię
Nasze rynki są dalekie. To sytuacja trudna, ale mobilizująca – powiedział Edward Szlęk, prezes zarządu JSW Koks, która niemal całą swoją produkcję sprzedaje za granicą. Obecny potencjał JSW Koks to 4,2 mln ton koksu, a wykorzystanie 3,6 mln ton. Większość jest sprzedawane w Europie, ale 1 mln ton trafia na inne rynki, nawet do Indii.
Obecnie nie inwestujemy w zwiększenie mocy produkcyjnych, ale poprawę jakości produkcji i obniżenie kosztów. Skupiamy się na pełnym wykorzystaniu gazu koksowniczego, który dotąd w dużej części trafiał do atmosfery. Dążymy do wytwarzanie w sumie 160 MW z gazu koksowniczego, co pozwoli zmniejszyć koszty wytwarzania koksu o 60 PLN na tonie – mówi Edward Szlęk. Pod względem wymagań pakietu klimatycznego i kosztów koksownictwo ma podobne problemy jak hutnictwo.
W Częstochowie produkowano kiedyś milion ton stali, obecnie stalownia jest wyłączona. Mimo to koksownia nadal działa. - Istniejemy dzięki sprywatyzowaniu zakładu i połączeniu z grupą kapitałową, co umożliwia uzyskanie pewnych synergii i walkę o pozycję na rynku. Koks obecnie nie jest już czynnikiem energetycznym raczej technologicznym, który trzeba wpasować w procesy technologiczne. Naszym rynkiem stała się pirometalurgia, chemia, przemysł odlewniczy. Tam szukamy naszych szans i jak dotychczas je znajdujemy - powiedział Tadeusz Wenecki, prezes Koksowni Częstochowa Nowa, która ma ok. 10 proc. mocy produkcyjnych polskiego koksownictwa. Koksownia Częstochowa Nowa przeszła fazę gruntownej modernizacji technologicznej i energetycznej. Wśród 400 mln PLN jakie zainwestowano w koksowni 100 mln PLN pochodziło z funduszy unijnych.
Problemy polskiego górnictwa i niespokojna sytuacja na wschodzie sprowokowały pytania o bezpieczeństwo energetyczne. – Z niepokojem obserwujemy to co się dzieje na Ukrainie. Mamy nadzieję, że nie dojdzie do najgorszych scenariuszy. Europa powinna jednak potraktować te wydarzenia jako dzwonek alarmowy, wzywający do zmiany polityki klimatycznej i energetycznej, zdywersyfikowaniu źródeł energii, co jednak nie powinno spowodować zwiększenia obciążania przemysłu wsparciem dla OZE – powiedział Surojit Ghosh.
Wacław Będkowski, prezes zarządu spółki Polski Koks, stwierdził, że sytuacja na wschodzie nie powinna wpłynąć znacząco na podaż węgla koksowego. - Jedynie 40 proc. zużywanego w Europie węgla koksowego pochodzi od producentów europejskich. Trzej główni producenci w Europie to Polska, Ukraina i Czechy. Dwa główne kierunki importu węgla koksowego to Australia i Stany Zjednoczony – powiedział Będkowski, dodając że węgiel koksowy rządzi się nieco innymi prawami niż energetyczny i obecne zawirowania wokół górnictwa nie powinny wpłynąć niekorzystnie na jego podaż, zwłaszcza że głównym dostawcą dla największych polskich producentów koksu – JSW Koks i ArcelorMittal Zdzieszowice jest Jastrzębska Spółka Węglowa.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Przemysł stalowy na świecie rośnie, w Europie się kurczy