Przemysł stalowy w Polsce nie może się nudzić. Jeżeli sytuacja na globalnym rynku pozwala odetchnąć, to problemy prowokują unijne regulacje i obojętność polskiego rządu. Szansą na zdobycie mocnej międzynarodowej pozycji są inwestycje w nowe, często niszowe produkty.
- Produkcja budowlano-montażowa to podstawowy rynek dla stali. W Europie trafia tam ponad jedna trzecia stali. W Polsce odsetek ten jest bliższy połowie.
- Rosnący udział importu to nie tylko problem polskich producentów. Ostatnio aktywniejsza niż we wcześniejszych latach ochrona rynku Unii Europejskiej przyhamowała napływ importowanej stali.
- Polskie huty od dawna zwracają uwagę na to, że - mimo podobnej ceny energii wyprodukowanej przez elektrownie - nabywcy przemysłowi płacą za nią w Polsce dwukrotnie drożej niż w Niemczech.
Przemysł stalowy w Polsce ma teoretycznie dość dobre warunki do postępów - rynek się powiększa, zużycie rośnie.
- Mimo dynamicznego rozwoju w dwóch ostatnich dekadach wciąż mamy sporo do odrobienia pod względem inwestycji i infrastruktury, co daje perspektywę rozwoju - mówi Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Produkcja budowlano-montażowa to podstawowy rynek dla stali. W Europie trafia tam ponad jedna trzecia stali. W Polsce odsetek ten jest bliższy połowie. W pierwszych 6 miesiącach tego roku produkcja budowlana w Polsce wzrosła o 24 proc. rok do roku, przy czym dla firm budujących obiekty inżynierii lądowej i wodnej wzrost stanowił nawet 32 proc. Firmy zajmujące się specjalistycznymi robotami budowlanymi zwiększyły produkcję o 12 proc. Przemysł motoryzacyjny w pierwszym półroczu notował trzyprocentowy wzrost, a produkcja wyrobów z metalu urosła sporo, bo o 12 proc.
W pierwszych 5 miesiącach tego roku zużycie jawne stali w Polsce (suma wyrobów stalowych sprzedanych na rodzimym rynku przez krajowych producentów oraz stali pochodzącej z importu, z wyłączeniem polskiego eksportu) wzrosło rok do roku o 12 proc., dochodząc do 6,378 mln ton. Udział importu w tej wielkości to 70 proc. Dla wyrobów płaskich, które stanowiły 3,482 mln ton, udział importu wyniósł 84 proc. Z zagranicy przyjechała też połowa z 2,388 mln ton wyrobów długich.
Zamiana miejsc
Rosnący udział importu to nie tylko problem polskich producentów. Ostatnio aktywniejsza niż we wcześniejszych latach ochrona rynku Unii Europejskiej przyhamowała napływ importowanej stali. Pozostaje on jednak na wysokim poziomie. Przedstawione przez Eurofer dane z ostatniej dziesięciolatki pokazują, że pula importu przekroczyła już poziom sprzed kryzysu, z roku 2008. Co ciekawe, w latach 2016 i 2017 wielkość importu produktów stalowych do Unii Europejskiej była identyczna - wyniosła 26,111 mln ton. Widać jednak, że zmieniły się kierunki, z jakich sprowadzamy stal.W roku 2016 listę największych eksporterów stali do Unii otwierały Chiny, skąd importowaliśmy 5,668 mln ton, i Rosja, z dostawami na poziomie 3,551 mln ton. Indie i Turcja były "poza podium". Import z tych krajów wyniósł odpowiednio 1,912 mln ton i 2,275 mln ton. W ubiegłym roku import z Indii wzrósł do 3,753 mln ton, a z Turcji - do 3,742 mln ton. Na trzecim miejscu uplasowały się Chiny, których dostawy ograniczono do 3,441 mln ton. Rosja, z importem na poziomie 2,404 mln ton, wylądowała na piątym miejscu, wyprzedzona także przez Koreę Południową.
KOMENTARZE (4)
Do artykułu: Przemysł stalowy się rozwija, ale nie bez przeszkód. Za prąd płaci dwa razy więcej niż Niemcy