Programy restrukturyzacji polskich stoczni, które w piątek polski rząd prześle do Brukseli, mają wiele słabych punktów. Najsłabszym jest zapowiedź dodatkowej pomocy publicznej dla zakładów - uważa eurodeputowany prof. Dariusz Rosati.
"Nie wiemy, czy Komisja podejdzie do ostatecznych planów restrukturyzacji przychylnie, czy jednak zdecyduje się je odrzucić. Nie jest wykluczona sytuacja, że być może jedna ze stoczni uzyska pozytywną opinię Komisji Europejskiej. Nie chcę mówić która, ale znajdująca się w zachodniej Polsce" - powiedział eurodeputowany.
"Niestety w pozostałych przypadkach trzeba liczyć się z najgorszym scenariuszem, czyli upadłością" - uważa Rosati.
W piątek po południu resort skarbu ma przesłać plany restrukturyzacyjne stoczni do Brukseli. Minister skarbu Aleksander Grad spodziewa się, że do października KE oceni te programy.
MSP prowadzi negocjacje z ISD Polska na temat planów restrukturyzacji dla stoczni Gdynia i Gdańsk oraz z konsorcjum z Pomorza Mostostal Chojnice, które chce kupić stocznię Szczecin. We wtorek rząd zaakceptował udzielenie trzem zakładom dodatkowej pomocy publicznej na łączną kwotę 1 mld 240 mln zł.
W środę w Krynicy premier Donald Tusk powiedział, że zależnie od decyzji KE, rząd będzie "szukał dróg, by przemysł stoczniowy dalej funkcjonował".
Komisja Europejska dała Polsce czas do 12 września na przygotowanie nowych planów. Jeśli Bruksela ich nie zaakceptuje, zakłady będą musiały zwrócić pomoc publiczną, którą otrzymały po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, a to może oznaczać ich bankructwo.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rosati: Plany restrukturyzacyjne stoczni mają wiele słabych punktów