Rynek energii przed kolejną nowelizacją ustawy prądowej

Rynek energii przed kolejną nowelizacją ustawy prądowej
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Ustawa w sprawie cen energii zapewne będzie ponownie znowelizowana; na odpowiedź czeka pytanie, z czego w istocie wynikał wzrost cen prądu w 2018 roku; przemysł chce nie tylko stabilnych dostaw energii, ale też po konkurencyjnych globalnie cenach; polityka energetyczna powinna jasno wskazać, w jakim stopniu poszczególne grupy odbiorców mają ponosić koszty transformacji energetyki; należy rozważyć, czy nie zmienić modelu działania grup energetycznych wzorem koncernów niemieckich - wynika z debaty przeprowadzonej podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

  • Według mnie w przypadku ustawy prądowej przeważyły emocje i doraźny interes polityczny, czemu dali wyraz parlamentarzyści, głosując zgodnie za tą ustawą - ocenił Leszek Juchniewicz, główny ekonomista Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej.
  • Należy spodziewać się kolejnej nowelizacji ustawy w sprawie cen prądu; rozważania idą w tę stronę, żeby dostosować ją do regulacji związanych ze świadczeniem tzw. usługi powszechnej.
  • Maciej Bando, prezes URE, zapowiedział, że niedługo zostanie zakończone wszczęte w grudniu 2018 postępowanie w sprawie cen energii. - Myślę, że będzie wstrząsem dla całego rynku - stwierdził Maciej Bando.
  • Były prezes PGE Krzysztof Kilian zwrócił uwagę na przeobrażenia, jakie m.in przechodzi energetyka niemiecka, oceniając, że w Polsce też jest możliwe przebudowanie rynku i że jego przegląd powinien się odbyć jak najszybciej.

Tomasz Dąbrowski, wiceminister energii, wskazał, że zanim doszło do uchwalenia ustawy ws. cen prądu, która jak powiedział różniła się istotnie od projektu złożonego w Sejmie, został podjęty szereg tzw. działań miękkich, mających zmitygować wzrost cen energii, m.in. interwencja ministra energii w KE w sprawie wzrostu cen uprawnień do emisji CO2.

- To wszystko nie pomogło i jako już takie ostateczne rozwiązanie wprowadzona została regulacja cen w postaci cen maksymalnych, ale jest to tylko jeden z elementów regulacji mających załagodzić skutki wzrostu cen, które obserwowaliśmy. Oprócz regulacji w postaci ceny maksymalnej obniżona została także bardzo istotnie stawka podatku akcyzowego, obniżona została również opłata przejściowa - wyliczał Tomasz Dąbrowski.

Obecnie jasne już jest, że należy liczyć się z kolejną nowelizacją ustawy w sprawie cen prądu, bo jak to ujął Tomasz Dąbrowski „rzeczywiście widać pewne oznaki tego, że będzie musiała być znowelizowana”.

Czytaj także: Nadchodzi druga nowelizacja ws. cen prądu. Znamy kształt zmian
- Dzisiaj, nie będę ukrywał, rozważania idą w tę stronę, aby dostosować (ustawę w sprawie cen energii - red.) do regulacji związanych ze świadczeniem tzw. usługi powszechnej. To pozwoli na zapewnienie pełnej zgodności tych regulacji z regulacjami unijnymi i jednocześnie ochronę odbiorców przed skutkami wzrostu cen - stwierdził Tomasz Dąbrowski.

Ustawa w sprawie cen prądu do tej pory zaowocowała m.in. ograniczeniem ofert sprzedaży energii, ale wydaje się, że także postawiła pod znakiem zapytania przewidywalność regulacji rynku energii.

- Tragiczne jest, że stało się coś, co ja nazywam wyważeniem drzwi, które nigdy nie powinny zostać otwarte. (…) Ja bym poszukał źródła problemu w tym, że cała władza nad energetyką jest w jednych rękach. To jest model, który obowiązuje w innych krajach, niekoniecznie krajach członkowskich UE, którym daleko do tych krajów. To jest model, w którym sektor paliwowo-energetyczny realizuje politykę państwa bezpośrednio - oceniał Maciej Bando, prezes URE.

Czytaj również: Prezes URE Maciej Bando: Na dniach zakończenie postępowania w sprawie cen energii

Prezes URE przypomniał, że w 2018 prowadzone było badanie przyczyn skoków cen energii na giełdzie, które zakończyło się - zgodnie z dyrektywą REMIT i przepisami prawa energetycznego - zgłoszeniem sprawy przez prezesa URE do prokuratury w związku z uznaniem, że to, co się działo na rynku, nosiło cechy manipulacji.
- Proszę mi wierzyć, że gdybym miał jakiekolwiek wątpliwości, to bym tego zawiadomienia nie składał. Smutną rzeczą jest to, że w grudniu zeszłego roku rozpoczęliśmy drugie postępowanie (w sprawie cen energii - red.), postępowanie na dużo większą skalę. Postępowanie, które będzie zakończone na dniach i myślę, że będzie wstrząsem dla całego rynku, bo okaże się, że trzymanie i praw właścicielskich, i praw regulacyjnych w jednym ręku doprowadza do zgubnych i tragicznych w skutkach sytuacji, jak ustawa z 28 grudnia 2018 roku - stwierdził Maciej Bando.

Sprawą kluczową jest więc nie tylko to, żeby możliwie szybko zostało określone, jak ma ostatecznie działać ustawa w sprawie cen prądu, ale też wyjaśnienie, co faktycznie stało się na rynku energii w 2018 roku.

- Według mnie w przypadku ustawy prądowej przeważyły emocje i doraźny interes polityczny, czemu dali wyraz parlamentarzyści, głosując zgodnie za tą ustawą, a zabrakło racjonalnego podejścia i osądzenia sprawy, tak jak ona naprawdę wyglądała co do jej istoty, a nie sposobów przejawiania się – powiedział Leszek Juchniewicz, główny ekonomista Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej, pierwszy prezes URE.
Leszek Juchniewicz wskazał, że możemy albo utyskiwać i ubolewać nad tym, co się stało w związku z uchwaleniem ustawy prądowej, albo znaleźć rozwiązanie powstałej sytuacji. Co zatem robić?

- Wydaje się, że w takich sytuacjach zawsze warto wrócić do twardych podstaw funkcjonowania gospodarki rynkowej i zgodnie z nimi postępować, ale trzeba też pamiętać, że obowiązkiem państwa, pewnym przywilejem jest zadbanie o obywateli i nie do końca zasługuje na potępienie, że zamrażamy ceny na przykład dla odbiorców wrażliwych, słabych ekonomicznie. Ale może nie trzeba obejmować takimi działaniami ochronnymi wszystkich obywateli i wszystkich odbiorców energii, bo to powoduje zakłócenie rynku i perturbacje, z którymi być może nie będziemy sobie umieli poradzić - ocenił Leszek Juchniewicz.

Aneta Muskała, wiceprezes International Paper Kwidzyn oceniła, że obniżka akcyzy na energię elektryczną i opłaty przejściowej to był dobry ruch. Przyznała jednak, że wątpliwości wzbudziło zamrożenie cen energii.

- Bo tak naprawdę nie wiedzieliśmy, jaką cenę zapłacimy. Przemysł energochłonny kupuje energię rozmaicie, w paskach, po cenach indeksowanych do rynku. Nie potrafiliśmy wyliczyć, jaką cenę będziemy płacić i wciąż mamy wątpliwości, czy czegoś nie będziemy musieli zwracać - stwierdziła Aneta Muskała, podkreślając, że biznes potrzebuje stabilnego, przewidywalnego otoczenia regulacyjnego m.in. ze względu na kapitałochłonność inwestycji.
- My działamy w dynamicznym, bardzo konkurencyjnym otoczeniu międzynarodowym i z rosnącymi kosztami zaopatrzenia, tutaj mówię o energii czy surowcach energetycznych – musimy sobie biznesowo poradzić, musimy znaleźć drogi do oszczędności. Chciałabym, żeby wybrzmiało, że długofalowo, jako przemysł, potrzebujemy stabilnych dostaw energii, ale potrzebujemy również energii w konkurencyjnych globalnie cenach i niskoemisyjnej - stwierdziła Aneta Muskała.

Henryk Kaliś, przewodniczący prezydium Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu, pełnomocnik zarządu ds. zarządzania energią elektryczną w ZGH Bolesław, komentując wzrost cen energii, wskazał m.in., że jeśli potencjalny wzrost cen dla gospodarstw domowych oglądać przez pryzmat jego dynamiki, to wzrost mógłby być duży, ale w liczbach bezwzględnych (zł/MWh) już wcale nie taki wielki (w podanym przykładzie ilustracyjnym przy zużyciu 3 MWh rocznie przez gospodarstwo domowe wzrost ceny o 100 zł/MWh to 300 zł rocznie).

- To są liczby kluczowe z punktu widzenia polityki energetycznej, bo tak naprawdę o tym, czy polski przemysł będzie mógł przetrwać m.in. zadecydują politycy, określając, czy koszty związane z politykami energetyczną, fiskalną i klimatyczną będą ponosić odbiorcy przemysłowi i finansować, czy subsydiować odbiorców indywidualnych, czy może powinniśmy prowadzić taką politykę, jaką prowadzą inne kraje europejskie, a na pewno wszystkie kraje europejskie, które mają silne gospodarki, czyli ochronę polskiego przemysłu przed rosnącymi kosztami energii po to, żeby obywatele, którzy chcą pracować, mieli pracę, godziwą płacę, stabilizację, a ich rodziny mogły spokojnie funkcjonować - ocenił Henryk Kaliś.

Gdyby ustawa prądowa zaowocowała debatą na temat alokacji kosztów transformacji energetyki pomiędzy poszczególne grupy odbiorców energii, to byłby jej plus.
- Nie ukrywam, że naszą olbrzymią nadzieją jest jeden europejski konkurencyjny rynek energii. Dlatego że w naszej ocenie ten rynek powinien wyrównywać ceny i koszty. Gdybyśmy z tym zjawiskiem mieli do czynienia, to nie byłoby potrzeby rozmawiać o wpływie polityki energetycznej na polski przemysł. Niestety polski rynek energii jest zamknięty - ocenił Henryk Kaliś.

Krzysztof Kilian, prezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej w latach 2012-2013, zwrócił uwagę na przeobrażenia, jakie m.in przechodzi rynek niemiecki wskutek zmian w koncernach E.ON i RWE, które powodują, że rynek energetyczny jest układany na nowo. Menedżer ocenił, że w Polsce też należałoby przejrzeć modele biznesowe, nadal w przypadku grup energetycznych oparte na pionowo zintegrowanej strukturze, od wytwarzania, przez dystrybucję, po sprzedaż energii.

- Myślę, że w Polsce też jest możliwe przebudowanie rynku. Nie mówię, że trzeba zrobić to dokładanie tak, jak to zrobiono w Niemczech czy jak GDF we Francji, niemniej należy się nad tym zastanowić. To jednak muszą zrobić przedsiębiorcy, tzn. muszą to zrobić firmy działające na rynku. Żaden minister tutaj niczego nie załatwi. Co najwyżej minister może spowodować łącznie z regulatorem, że regulacje zostaną na tyle zmienione, żeby te zmiany zostały wdrożone, bo one się po prostu opłacają, one muszą być zrobione - wskazał Krzysztof Kilian, informując m.in., że innogy (OZE, dystrybucja, obrót) utworzone przez RWE rynek wycenił kilka razy więcej niż wynosi wycena giełdowa wszystkich polskich firm energetycznych razem.
- Ten przegląd rynku powinien się odbyć jak najszybciej, ale w momencie, kiedy politycy sprawują tak silną władzę nad rządami dusz prezesów, a w zasadzie dzisiaj wyłącznie spółki skarbu państwa są obecne na rynku energetycznym, to tak długo, jak prezesi spółek energetycznych, zarządy są ubezwłasnowolnione, tak długo nie można się spodziewać niczego, co spowoduje jakiekolwiek zmiany - ocenił Krzysztof Kilian.

Krzysztof Müller, wiceprzewodniczący rady Stowarzyszenia Polska Izba Magazynowania Energii PIME, wskazał, że reprezentuje PIME, ale pracuje w firmie energetycznej, która zajmuje się obrotem energią.

- Zostałem zatrudniony na stanowisko, które się nazywa „head of market Poland”. Za słowem market może powinien być znak zapytania, ale go na razie nie ma, co oznacza, iż ktoś gdzieś w świecie uznaje, że jest u nas rynek, chociaż akurat sprzedażą energii elektrycznej do odbiorców końcowych to my się w tym roku nie zajmujemy. Robimy wszystko inne, czyli rynek jest, tylko nie ma na nim sprzedaży - mówił Krzysztof Müller.

Z rozwojem magazynowania energii są - jak wiadomo - wiązane duże nadzieje, w tym pod kątem magazynowania nadwyżek energii z OZE. Zdaniem Krzysztofa Müllera przy obecnym stanie technologii magazynowania energii nie mówimy tak naprawdę o magazynach energii, tylko o magazynach mocy.
- Na dzisiaj maksymalny czas poboru mocy nominalnej z magazynu energii – niezależnie od technologii, mówię o większych instalacjach powiedzmy 100 MW plus – to cztery godziny. Polski rynek mocy nazywa się rynkiem mocy troszeczkę myląco. Jest to tak naprawdę rynek energii, ponieważ okres dostawy, którego można wymagać od dostawcy mocy, wynosi 15 godzin. Dzisiaj technologii wielkoskalowej, komercyjnej, dającej z magazynu 15 godzin pracy nie ma i myślę, że osiągnięcie tego to jest jednak kwestia kilku lat – stwierdził Krzysztof Müller.

Wracając zaś do ustawy w sprawie cen energii – czy szerzej do funkcjonowania rynku energii w ogóle – istotne jest oczywiście, co się wydarzy w 2020 roku. Tomasz Dąbrowski wskazał, że ustawa wprowadza narzędzie, które obowiązuje tylko w 2019 roku, a „problem roku 2020 nie jest do końca zaadresowany”.

- Wypowiedzi typu „pat”, „chaos” nie służą sytuacji. Natomiast prawdą jest, że została zapowiedziana nowelizacja ustawy. Zmieniony lekko zostanie jej zakres, tak aby była pełna zgodność z koncepcją usługi powszechnej. To, czy projekt się znajdzie na majowej sesji Sejmu, czy czerwcowej, jest kwestią wtórną. Ważniejsze jest, aby w toku dyskusji z KE mieć pewność, że zmiany, które wprowadzamy, to będą już ostatnie zmiany tego jednorocznego środka interwencji - stwierdził Tomasz Dąbrowski.

W tekście zostały wykorzystane materiały z dyskusji, jaka odbyła się podczas panelu „Rynek energii i rynek mocy” w trakcie XI Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (4)

Do artykułu: Rynek energii przed kolejną nowelizacją ustawy prądowej

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!