1,7 mld zł dywidendy, która została w kasie KGHM, trzeba wydać - grzmi "lidowski" kandydat na posła. Zarząd ani myśli tego zrobić.
Podczas gdy prawnicy miedziowego giganta główkują nad sporządzeniem odwołania od niekorzystnego wyroku w tej sprawie, krytyk prac zarządu już chciałby wydać te pieniądze. Na co? Nietrudno zgadnąć, że obecnemu kandydatowi na posła marzą się podwyżki dla załogi, o które walczy ZZPPM. Postulat od kilku miesięcy jest przedmiotem sporu zbiorowego z zarządem - czytamy w "PB".
- Argument, że nie ma z czego dać podwyżek, stał się nieaktualny. Prezesi, zamiast dumać, powinni zająć się mądrym angażowaniem pieniędzy, które ocaliłem dla firmy - mówi Ryszard Zbrzyzny.
Jego zdaniem, pieniądze powinny zostać wydane także na zakup maszyn i urządzeń dla kopalni, modernizację hut i przyśpieszenie prac związanych z inwestycją Głogów Głęboki Przemysłowy - czytamy w "PB".
Myśl, że Polska Miedź mogłaby wydać pieniądze przeznaczone na dywidendę, nawet nie przemknęła przez głowy zarządu KGHM.
- Wyrok w sprawie jest nieprawomocny. Ponadto druga transza dywidendy na razie jest jedynie zabezpieczona przez sąd i bez względu na finał sprawy nie wiadomo, czy zostanie w firmie. Obecnie nie ma pewności, czy np. uchylenie uchwały nie utrzyma w mocy uchwały o podziale zysku z 30 maja, co będzie równoznaczne z wypłatą pieniędzy akcjonariuszom spółki - uważa Radosław Poraj-Różecki, rzecznik KGHM.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ryszard Zbrzyzny dzieli skórę na KGHM