SKOK rozwinął się za pieniądze stoczniowców

SKOK rozwinął się za pieniądze stoczniowców
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Milion złotych z funduszu socjalnego Stoczni Szczecińskiej zamiast trafić do stoczniowców, posłużył do stworzenia potęgi Zachodniopomorskiej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej.

Szefem Rady Nadzorczej Zachodniopomorskiej SKOK jest do dziś szef związku zawodowego w stoczni, który... decydował o przekazaniu pieniędzy do spółdzielczej kasy - poinformowała szczecińska "Gazeta Wyborcza".

Sprawa sięga 1997 r. Z dokumentów, do których dotarła "Gazeta", wynika, że SKOK podpisał ze Stocznią Szczecińską "umowę przechowania" miliona złotych. Nie były to pieniądze stoczni. "Wymieniona kwota stanowi część środków z funduszu socjalnego" - wynika z dokumentu. Milion złotych należał więc do funduszu, który musi utworzyć pracodawca na rzecz pracowników. Związki zawodowe dzielą później pieniądze na pożyczki dla pracowników, wczasy "pod gruszą" itp. - wyjaśnia dziennik

Umowę ze strony stoczni podpisywał jej ówczesny prezes Krzysztof Piotrowski. - Nie pamiętam już, o co chodzi - powiedział szczecińskiej "GW" kilka dni temu.

Ze strony związkowców umowę zaakceptował Kazimierz Gąsior, przewodniczący SNZZ "Stoczniowiec". On sprawę pamięta doskonale. Do dziś jest bowiem przewodniczącym Rady Nadzorczej Zachodniopomorskiej SKOK. Gąsior nie widzi w tym nic niestosownego. Twierdzi, że stoczniowcy na tym nie stracili. Zamiast kierować wnioski o pożyczkę do zakładowego funduszu, składali wnioski w SKOK-u.

Stoczniowcy, którzy chcieli skorzystać z pieniędzy SKOK, musieli najpierw zostać członkami spółdzielni. - Spółdzielnia skorzystała na "przechowanym" u niej milionie podwójnie - mówi szczecińskiemu dodatkowi do "GW" były pracownik SKOK proszący o anonimowość. - Najpierw zyskała potężny zastrzyk kapitału, a zaraz potem kilka tysięcy nowych członków.

Ilona Kalinowska, prezes Zachodniopomorskiej SKOK przyznaje, że spółdzielnia szybko się rozwinęła. Z 600 członków na początku lat 90. ich lista urosła do 5,5 tys. członków w 2002 r.

Z "umowy przechowania" miliona złotych wynika, że za ten zastrzyk kapitału Zachodniopomorski SKOK płacił stoczni co kwartał 15 tys. zł. Te pieniądze nie wracały do funduszu socjalnego. W lipcu 2000 r. na mocy kolejnej umowy kasa zaczęła spłacać kapitał: w 20 ratach po 50 tys. zł. Nie spłaciła jednak wszystkiego. W chwili upadku stoczniowego holdingu (zbankrutował w lipcu 2002 r.) miała do zapłaty jeszcze 100 tys. zł. Dług pozostał - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: SKOK rozwinął się za pieniądze stoczniowców

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!