Państwowa Agencja Rozwoju Przemysłu rozważa odwołanie prezesa Stoczni Gdańsk Andrzeja Jaworskiego. Wątpliwości ARP budzi forma sprzedaży Stoczni Gdańsk ukraińskiej spółce.
Według deklaracji Jaworskiego, Ukraińcy mieli kupić nową emisję akcji stoczni za 400 mln zł. Dzięki temu zyskaliby pełną kontrolę nad firmą.
Paweł Brzezicki, prezes państwowej Agencji Rozwoju Przemysłu (powołany za rządów PiS w 2006 r.), który w imieniu skarbu państwa kontroluje Stocznię Gdańsk, zwraca uwagę w "GW", że tocząca się prywatyzacja przebiega na innych warunkach, niż było to wcześniej postanowione
Powodem konfliktu stała się uchwała zarządu stoczni z 30 października. Wtedy zdecydowano, że nowy właściciel nie musi wpłacać całej sumy od razu, a jedynie 100 mln zł (w terminie do 29 listopada). Pozostałe 300 mln ma trafić na konto stoczni do końca 2008 r.
- Taki model transakcji nie zabezpiecza w wystarczający sposób bezpieczeństwa finansowego stoczni - tłumaczy w dzienniku Brzezicki. - Poprosiliśmy zarząd stoczni, by do 18 listopada uzgodnione zostały dodatkowe gwarancje.
Jeżeli tak się nie stanie, to dzień później zbierze się rada nadzorcza stoczni. - Jeżeli nie będzie reakcji na naszą prośbę, rozważymy odwołanie zarządu - zapowiada prezes ARP.
- Ustosunkuję się do tego, kiedy dostanę pismo z ARP - ucina na łamach trójmiejskiej "GW" Jaworski.
- Jeśli pan Brzezicki będzie chciał dalszych gwarancji, rozważymy ich wprowadzenie - zapewnia polubownie Konstanty Litwinow, prezes ISD Polska.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Sprzedaż Stoczni Gdańsk pod lupą ARP