Ubiegły rok był dla polskiego rynku stali bardzo dobry. Powtórka będzie trudna. Rośnie presja importu i polityki ochrony klimatu.
- Według dostępnych w lutym szacunków w ubiegłym roku zużycie jawne stali sięgnęło 14,7-14,8 mln ton. Chodzi o wolumen stali sprzedanej w kraju przez rodzimych producentów oraz pochodzącej z importu, z wyłączeniem wielkości wyeksportowanej przez polskie firmy.
- - To duży wzrost, bo w roku 2017 było to 13,6 mln ton. Spodziewałem się, że ten poziom zużycia osiągniemy dopiero w przyszłym roku - mówi Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
- - Popyt także praktycznie we wszystkich asortymentach przekroczył oczekiwania analityków co do roku 2018. Wszystkie te elementy szły w parze ze wzrostem gospodarczym zarówno w Polsce, jak i u naszych głównych partnerów handlowych w Europie - mówi Marek Żołubowski, prezes European Steel Group.
Polski rynek notował wzrosty zużycia we wszystkich segmentach odbiorców z wyjątkiem branży automotive. Największe znaczenie ma budownictwo, gdzie trafia globalnie 45 proc. stali (w Polsce to około 34 proc.). Według Stefana Dzienniaka dobrą informacją jest to, że w Polsce wciąż rośnie produkcja części, maszyn, urządzeń, konstrukcji. To są branże niesezonowe, więc popyt z ich strony jest stały.
- Mamy za sobą dwa lata dobrego rynku z rzędu, zarówno pod względem produkcji, jak i sprzedaży. To też były dwa lata lekkiego odbicia cenowego po pięciu latach spadków. Obecnie jesteśmy świadkami niewielkiej korekty od stycznia wyrobów stalowych. Mamy nadzieję, że w marcu, kiedy ruszy sezon budowlany, ten trend znowu się odwróci - mówi Stefan Dzienniak.
Wraz ze zużyciem wzrósł także eksport. Musiał, skoro produkcja stali w Polsce spadła w ubiegłym roku (także szacunkowo) o około 10 mln ton w zestawieniu z 10,3 mln w roku 2017. To wynik zatrzymania do remontu wielkiego pieca w Dąbrowie Górniczej.
Polska branża stalowa od dawna wskazuje, że stal z Dalekiego Wschodu ma mniejszy wpływ na nasz rynek. Ważniejsi dla nas są najbliżsi sąsiedzi. W roku 2017 import z Rosji wyniósł 590 tys. ton, a w roku 2018 skoczył do 1,37 mln. W przypadku Ukrainy wzrost był kilkuprocentowy. Cła na pręty żebrowane trzy lata temu wypchnęły białoruskich producentów z polskiego rynku. Wolumen obrotu jest, co podkreśla Dzienniak, niewielki. W ubiegłym roku import z Białorusi był jednako połowę większy niż rok wcześniej. Wzrósł także import z Mołdawii.
W sumie w ubiegłym roku import do Polski powiększył się znacząco, z 10,3 w roku 2017 do ok. 11,5 mln ton (dane szacunkowe za rok 2018). Saldo obrotu jest dla Polski niekorzystne - dysproporcja pogłębiła się z 4,3 do 5,7 mln ton. Import z krajów UE wzrósł z 8,0 do 8,4 mln, natomiast w przypadku importu z krajów trzecich zwiększył się z 2,4 do 3,2 mln ton. Przy korektach kierunków presja importu rośnie.
Zdaniem Iwony Dybał, prezes Polskiej Unii Dystrybutorów Stali, ubiegły rok poprawił sytuację firm dystrybucyjnych.
- Przyzwyczailiśmy się, że polski rynek rośnie w tempie powyżej 5 proc. i w mojej ocenie taki też był miniony rok. Tak duży wzrost wolumenów dla rynku o tak niskich marżach jest często jedyną szansą na utrzymanie się nad kreską - podkreśla Dybał.
Powtórzenie wyników w roku bieżącym nie jest pewne. - Wiele znaków wskazuje na to, że osiągnęliśmy górny pułap zużycia, a sytuacja u konsumentów, zwłaszcza w budownictwie, zaczyna się pogarszać i możemy mieć powoli do czynienia z odwróceniem cyklu koniunktury pod koniec roku - prognozuje szefowa PUDS.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Stal wciąż trzyma się mocno