Stocznia Gdańsk SA wszystkie zakontraktowane statki buduje bez gwarancji Skarbu Państwa czy banków - poinformował prezes zakładu Andrzej Jaworski. W jego ocenie ostatni rok był udany dla stoczni.
- Jesteśmy bodaj jedyną stocznią w Europie, która produkuje tylko i wyłącznie z pieniędzy pozyskanych od armatorów. Jest to wyjątek, ale dzięki temu mamy pewność, że nie jesteśmy posądzani o nieuczciwą pomoc publiczną. Utrzymujemy się całkowicie samodzielnie - powiedział Jaworski. W 2007 roku z pochylni stoczni spłynęły trzy jednostki - kontenerowiec, kadłub statku sejsmicznego i kadłub statku wielozadaniowego. Zamówienia na lata 2007-2009, które już zostały uzgodnione, obejmują budowę 3 kontenerowców, 3 statków sejsmicznych, 2 statków wielozadaniowych, 2 gazowców oraz sekcji kadłubowych.
- Jeżeli kondycję firmy ocenialibyśmy w skali od 1 do 10 na tle innych stoczni produkcyjnych morskich w Polsce, to jest to zdecydowanie nota 10. Jeżeli będziemy kondycję oceniać na poziomie rynków europejskich czy światowych, to niestety jest to słaba czwórka - uważa Jaworski.
- Proszę jednak pamiętać, że mamy dopiero rok samodzielności; musieliśmy doprowadzić do zakończenia i wynegocjowania tych kontraktów, które były nam narzucone ze strony Stoczni Gdynia i że w tym czasie stocznia gdańska straciła olbrzymie tereny o wartości kilkuset milionów euro - dodał.
Zaznaczył, że zakład jest w stanie zwrócić całą pomoc publiczną, którą w minionych latach uzyskał. Komisja Europejska zapowiada podjęcie decyzji o 40-proc. redukcji mocy produkcyjnej w stoczniach polskich objętych pomocą publiczną. Władze gdańskiej spółki nie chcą natomiast ograniczenia mocy produkcyjnej.
- Stocznia gdańska była jedyną stocznią, która nie otrzymała bezpośrednio żadnej pomocy publicznej. To, co było otrzymywane pośrednio, to były małe kwoty - z reguły kredyty, które już spłaciliśmy. Z wyliczeń wynika, że jeżeli mamy jakąkolwiek pomoc publiczną zwrócić w całości (...), jest to kwota 36 milionów złotych - zaznaczył Jaworski.
Wyjaśnił, że zakład na to stać, gdyż Stocznia Gdynia winna jest gdańskiemu zakładowi ponad 60 mln zł, a zakład gdyński ma mieć wkrótce podniesiony kapitał m.in. w celu spłaty zobowiązań.