4 sierpnia w siedzibie szczecińskiego wojewody może dojść do spotkania stoczniowców z wicepremierem Przemysławem Gosiewskim i przedstawicielami resortu skarbu. Sytuacja wokół Stoczni Szczecińskiej Nowej (SSN) coraz bardziej przypomina obraz Porty Holding sprzed pięciu lat, sprzed upadłości.
Pikanterii sprawie dodaje informacja o liście Zygmunta Grzesiaka, odwołanego w ubiegłym tygodniu szefa rady stoczni do wicepremiera Gosiewskiego. "Kurier Szczeciński" napisał, że zarzucił on Pawłowi Brzezickiemu, szefowi ARP, naciski na fałszowanie danych finansowych spółki. Z kolei ARP podkreśla, że to zarząd zmienił zasady rachunkowości, które pogorszyły obraz firmy w oczach banków i inwestorów.
Sytuację ma ustabilizować nowy prezes Artur Trzeciakowski. - Moim pierwszym celem jest zweryfikowanie danych finansowych, by przedstawić rzeczywisty obraz firmy -mówi "PB" Artur Trzeciakowski. Być może pozwoli to opracować memorandum informacyjne, a w rezultacie przystąpić do sprzedaży spółki.
- Dostaliśmy informację, że wraz z nowym prezesem w spółce pojawią się też pieniądze. Docierają do nas pozytywne opinie na jego temat, ale niepokoją nas decyzje o odwołaniu wiceprezesów - mówi dziennikowi jeden ze związkowców.
Pojawiają się też nieoficjalne informacje, że już na początku przyszłego tygodnia właściciele stoczni mogą zdecydować o jej dokapitalizowaniu 120 mln zł. - Na razie nie mam na ten temat informacji - mówi "PB" Roma Sarzyńska, rzecznik ARP.
Na razie Artur Trzeciakowski zapewnia, że w ciągu 10 dni w stoczni pojawią się obiecane 34 mln zł pożyczki.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Stocznia Szczecińska Nowa szuka pieniędzy