Spełnia się najczarniejszy sen szczecińskich związkowców, upadłości największej stoczni w Szczecinie.
Obecnie jedyni oficjalnie znani chętni to częstochowski Złomrex oraz norweski fundusz inwestycyjny, powiązany z grupą wieloletniego prezesa upadłej Porty Holding Krzysztofa Piotrowskiego.
Fundusz nie jest jednak zainteresowany przejęciem SSN, ale jedynie jej wyposażenia, aby w nowej spółce założonej samodzielnie produkować w Szczecinie elementy do platform wiertniczych i statki pomocnicze - wyjaśnia "Rz".
Wciąż nie można jednak przygotować oferty dla potencjalnych inwestorów, bo księgowi mają wątpliwości co do prawidłowości tworzenia bilansu za 2006r. - czytamy w dzienniku.
- PricewaterhouseCoopers, który badał księgi i nie znalazł błędów, odmówił wydania opinii po zweryfikowaniu bilansu rocznego - potwierdziła w "Rz" Roma Sarzyńska, rzeczniczka Agencji Rozwoju Przemysłu, przygotowującej prywatyzację SSN. Dodała, że opinia nie jest warunkiem koniecznym do stworzenia memorandum informacyjnego dla inwestorów.
- Sądzę, że ostateczna wersja tego dokumentu będzie gotowa do końca czerwca - uważa rzeczniczka.
W optymistyczne zapewnienia ARP nie wierzy Andzej Antosiewicz, przewodniczący "Solidarności" w SSN. - Czy tak trudno jest zaopiniować bilans, jeśli jest dobry? Moim zdaniem świadczy to o jakichś nieprawidłowościach, które źle wróżą przyszłości stoczni - dodaje na łamach dziennika związkowiec.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Stocznia Szczecińska Nowa znów zagrożona?