Dwie stocznie, w Gdyni i Szczecinie, wystawiono do sprzedaży za zaledwie 400 mln zł. Jeśli majątek zostałby sprzedany po cenach wywoławczych, to w przypadku wierzycieli stoczni ze Szczecina mogłoby to pokryć około 14 proc. należności, a w przypadku wierzycieli Stoczni Gdynia - około 20 proc. I to nie licząc zobowiązań z tytułu pomocy publicznej.
Z cen wywoławczych wynika, że w przypadku Stoczni Gdynia, której same nieruchomości liczą ponad 100 ha, średnia cena metra kwadratowego wraz z budynkami jest warta ledwie około 300 zł. Nawet specjalistom trudno jednak powiedzieć, czy to dużo, czy mało i jaka faktycznie może być wartość na przykład gruntów.
- Trudno ocenić, ile tereny stoczni Gdynia mogą być warte, bo na Pomorzu tego rodzaju majątku nie sprzedawano. Nie było takich terenów pofabrycznych. W zależności od działki wartość ziemi jako terenu pod inwestycje może się wahać od 250 zł do nawet 2 tys. zł za metr kwadratowy - mówi "Gazecie Prawnej" Michał Kowalewski z Tyszkiewicz Nieruchomości.
Przyjęte ceny wywoławcze oczywiście mogą zostać w przetargach przebite, ale to raczej mało prawdopodobne - pisze "Gazeta Prawna".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Stocznie idą pod młotek, lecz nie starczy na ich długi