Agencja Rozwoju Przemysłu nie chce odroczyć długów. Za zobowiązania Stoczni Gdańsk zapłaci więc Gdynia. Ale... niekoniecznie.
Niemal pewne natomiast jest to, że straci akcje Stoczni Gdańsk. Nie za swoje długi.
Jak mówi Dariusz Adamski, szef Solidarności stoczni, członek rady nadzorczej, agencja odmówiła nam odroczenia spłaty pożyczki, argumentując, że byłaby to niedozwolona pomoc.
W gdyńskiej spółce krążą informacje, że Stoczni Gdańsk (ARP także jest akcjonariuszem) w ubiegłym roku agencja spłatę jednak odroczyła.
Roma Sarzyńska, rzecznik AR, mówi, że agencja odmówiła odroczenia spłaty pożyczek obu stoczniom, ponieważ byłaby to kolejna pomoc wymagająca akceptacji Komisji Europejskiej. Stocznia Gdynia zaczęła spłacać zobowiązanie, a Stocznia Gdańsk nie. Dlatego też agencja postanowiła skorzystać z zabezpieczeń i objąć pakiet akcji Stoczni Gdańsk należących do Gdyni.
Gdyńska firma ma około 20 proc. akcji kolebki Solidarności, które stanowią jedno z zabezpieczeń pożyczki ARP dla Stoczni Gdańsk. Według informacji "PB", agencja może zwindykować je po 5 zł za sztukę, czyli za połowę wartości nominalnej.
Stocznia Gdynia nie zamierza jednak łatwo się poddać. Twierdzi, że jeśli ARP odbierze jej akcje w gdańskiej firmie, to finansowe konsekwencje poniesie nie ona, lecz Stocznia Gdańsk. Będzie bowiem musiała oddać pieniądze za utracone walory (i to po 10 zł za sztukę) albo też obciąć dług, jaki wobec niej ma gdyńska firma. Sprawa może skończyć się w sądzie.
Do czasu zamknięcia tego wydania "PB" Stocznia Gdańsk nie udzieliła komentarza. Na stronie internetowej zapewnia, że regularnie płaci bieżące zobowiązania.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Stocznie równe i równiejsze