"Solidarność" stoczni Gdynia śle petycję do Neelie Kroes. To reakcja m.in. na informacje, że unijna komisarz ma uwagi do realizacji specustawy.
Dotyczą one głównie sposobu podziału aktywów stoczni (zgodnie z wytycznymi Brukseli ma on wykluczać możliwość ich sprzedaży w całości) oraz nowej pomocy publicznej dla zakładów. W piśmie padło też ostrzeżenie, że w przypadku niezrealizowania przez Polskę wytycznych Brukseli, KE może wystąpić do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości lub zażądać zwrotu pomocy publicznej od nabywców stoczniowego majątku.
- Po tych doniesieniach postanowiliśmy zestawić dotychczasowe wypowiedzi pani komisarz i udowodnić, że sama sobie zaprzecza - mówi "Rz" Marek Lewandowski, rzecznik Stoczni Gdynia. - Jeszcze w ubiegłym roku pisała do nas, że rozumie trudną sytuację pracowników stoczni i przedkłada polskiemu rządowi propozycję rozwiązania, które zapewni stoczniom stabilną przyszłość gospodarczą i trwałe miejsca pracy. A także, że nowi właściciele mogliby kontynuować działalność gospodarczą na terenie stoczni i zatrudnić nawet więcej pracowników niż w przypadku planów restrukturyzacji przedłożonych KE przez niedoszłych inwestorów.
"Wyrażamy żal, że Pani Komisarz udaje, iż nie posiada wiedzy i świadomości, iż tylko stocznie w ruchu, kontynuujące produkcję i zachowujące nawet ograniczony kapitał ludzki, mogą być atrakcyjne dla potencjalnego nabywcy" - czytamy w cytowanym przez "Rz" liście. "Należy w związku z tym oczekiwać, że dla Pani pełnej satysfakcji pozostanie wydanie jeszcze negatywnej decyzji wobec Stoczni Gdańsk" - dodają stoczniowcy.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Stoczniowcy piszą do Brukseli