Podpalone autobusy, zablokowane drogi, atak na biura zarządu i zamieszki: w Chile, w największych kopalniach miedzi na świecie, zbuntowali się podwykonawcy.
- Na razie produkcja nie ucierpiała - zapewnia zarząd spółki. - Protest, który zaczął się w poniedziałek, mógł przynieść firmie już 10 mln dol. strat - szacują z kolei analitycy rynku. Pomimo tego szefostwo największego producenta miedzi zapewnia, że nic się nie stało. - Na razie wydobywamy miedź normalnie, mam nadzieję, że nic nie zakłóci pracy naszych kopalni - mówił szef Codelco José Pablo Arellano. - W El Teniente, największej naszej kopalni, produkcja idzie bez kłopotów - przekonywał Arellano. El Teniente produkuje co roku 430 tys. ton miedzi, wszystkie kopalnie Codelco dostarczają co roku na światowy rynek 1,8 mln ton miedzi.
Strajkują przede wszystkim pracownicy firm-podwykonawców, którzy bezpośrednio nie pracują przy wydobyciu, ale zajmują się transportem, dostarczają jedzenie, konserwują kopalniane maszyny itd. Nie są bezpośrednio zatrudnieni przez Codelco, więc firma umywa ręce od negocjowania z nimi - czytamy w "Gazecie".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Strajki w kopalniach w Chile, miedź tanieje