Surowce i energia drożeją. Jeśli produkcja hutnicza przestanie się opłacać, otworzymy rynek na produkty z Chin, które nie przejmują się protokołem z Kioto.
Coraz drożej
Energia elektryczna dla przemysłu zdrożała w tym roku o 37 proc., a rudy żelaza o 65 proc., osiągając, wraz z frachtem, cenę powyżej 100 USD. Cena węgla koksującego wzrosła z 98 do 300 USD za tonę. Ceny koksu przekroczyły 500 USD i sięgnęły nawet 570 USD za tonę. Złom i surówka kosztują już około 650 USD za tonę wraz z dostawą.
- Dzisiaj nikt nie mówi o podwyżkach rzędu 2-3 proc. - złom drożeje od razu o kilkadziesiąt procent. A w produkcji hutniczej stanowi on 60 proc. kosztów - twierdzi Krzysztof Walarowski, dyrektor handlowy spółki Złomrex.
- Gaz, koks, ruda drożeją na całym świecie, ale gwałtowny wzrost cen energii elektrycznej dotyczy tylko rynku polskiego i pogarsza pozycję naszego hutnictwa - podkreśla Andrzej Stokłosa, dyrektor generalny ISD Huta Częstochowa.
Według Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH), energia to średnio 8-10 proc. kosztów produkcji hutniczej, a w przypadku żelazostopów nawet 40 proc.
- Ruch cen jest związany ze zmianą struktury kosztów w hutnictwie. I to będzie tendencja stała - uważa Jerzy Kozicz, prezes CMC Zawiercie.
Żaden z producentów nie ukrywa, że koszty wzrostu cen ponoszą klienci. Jerzy Podsiadło, wiceprezes, dyrektor restrukturyzacji i integracji w ArcelorMittal Poland, mówi wprost, że do tej pory jego firma całe podwyżki przerzucała w cenę. Klient to akceptuje, bo rynek jest mocny.
- Z naszych analiz wynika, że po gwałtownym wzroście nie można liczyć na równie duży spadek. Wszystko wskazuje na to, że ceny surowców do produkcji hutniczej w długim okresie już nie spadną, a korekty w dół będą niewielkie i krótkotrwałe - mówi "Pulsowi Biznesu" Podsiadło.
Zużycie wyrobów stalowych w Polsce wynosi około 12 mln ton (wzrost o 12 proc. w porównaniu z rokiem 2006), a produkcja - 10 mln ton. Eksperci szacują, że najdalej do 2012 roku wielkość ta wzrośnie do około 16 mln ton. Zapotrzebowanie na stal ma się zwiększyć m.in. z powodu wielkich przedsięwzięć infrastrukturalnych związanych z wykorzystywaniem unijnych funduszy i przygotowaniami do Euro 2012.
Własny koks
Na razie producenci w Polsce inwestują głównie w projekty, które wpływają na koszty produkcji hutniczej. Hutnictwo to najważniejszy odbiorca koksu. Koncerny hutnicze inwestują w koksownictwo dla zapewnienia sobie ciągłości dostaw, ale także, by mieć wpływ na cenę koksu.
Największy polski producent stali - koncern ArcelorMittal - ma własne koksownie: w Zdzieszowicach i mniejszą w Krakowie.
- Niestety, deficyt węgla koksowego się pogłębia. W 2008 roku import tego surowca na nasze potrzeby, głównie z USA, sięgnie 1,5 mln ton, w przyszłym roku może to być nawet 2 mln ton. Tylko że port w Świnoujściu może mieć problemy z rozładunkiem rosnącego importu węgla - prognozuje Jerzy Podsiadło.
Największa polska koksownia - w Zdzieszowicach - przystąpi wkrótce do ostatniego etapu modernizacji. Po oddaniu do użytku nowej baterii koksowniczej mają tam powstać dwie kolejne, w miejsce dwóch starych - pisze "Puls Biznesu".
Plany rozbudowy mocy koksowniczych ogłosił też koncern ISD Polska, do którego należy Huta Częstochowa. Chce on zainwestować 100 mln EUR w budowę dwóch baterii koksowniczych o łącznej zdolności produkcyjnej 700 tys. ton rocznie. Nowe baterie zastąpią cztery przestarzałe.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Taniej w hutnictwie już nie będzie