Gdy na początku czerwca właścicielem śremskiej Odlewni Żeliwa została grupa Famur, padały zapewnienia, że śremska firma będzie zalążkiem wielkiej grupy odlewniczej. Tworzenie potęgi nowy właściciel zaczyna jednak od zwolnień.
Ze strony władz spółki pojawiła się jeszcze jedna propozycja - aby związkowcy podali nazwiska ludzi, którzy kwalifikowałby się do zwolnienia. - Uważam, że nie jest to normalne - komentuje w dzienniku Ryszard Górny.
- Mieliśmy wskazać pracowników mniej przydatnych, a my jesteśmy przecież po to, aby bronić płac, miejsc pracy i ludzi - dodaje Piotr Łuczak, sekretarz Związku Zawodowego Hutników.
170 osób straci pracę w OŻ (teraz jest tam zatrudnionych 1422 odlewników), a 140 ma być zwolnionych w spółce-córce Etma (tu pracuje 249 osób). Do tej pory wypowiedzenia otrzymało 40 osób. Część z nich już czeka tylko na odprawy. Jak mówi Ryszard Górny, zdarzyło się, że wśród zwolnionych były małżeństwa - informuje "Głos Wielkopolski".
Jako przyczynę zwolnień ogólnie podawana jest "restrukturyzacja". Daty zakończenia procesu zwolnień nie ma. Ich przebieg uzależniony jest od różnych okresów wypowiedzenia pracowników. - Ta procedura może potrwać nawet do pięciu miesięcy - szacuje Górny. Związkowcy spotkają się z zarządem 2 i 3 sierpnia, by rozmawiać o redukcji zatrudnienia - czytamy w dzienniku.
W oświadczeniu zarządu, które swoim nazwiskiem sygnuje prezes Tomasz Jakubowski, mówi się o przystosowywaniu Odlewni Żeliwa do warunków rynkowych dyktowanych przez konkurencję. Prezes zapewnia przy tym, że "wszystkie decyzje kadrowe podejmowane są w ścisłym kontakcie ze związkami zawodowymi".
Tymczasem ci, których to dotyczy, rozkładają bezradnie ręce. - Boimy się cokolwiek powiedzieć. Panuje bardzo nerwowa atmosfera. Nie wiemy, według jakich kryteriów będą zwalniać ludzi. W tej chwili wszyscy czują się zagrożeni - mówią dziennikarzom "Głosu Wielkopolskiego", zastrzegając sobie anonimowość.