Stolica Dolnego Śląska może tylko zyskać na likwidacji zakładu, który kiedyś należał do największych trucicieli w kraju.
Tymczasem, zdaniem Doroty Kościelniak z międzynarodowej firmy doradczej Knight Frank, specjalizującej się w branży nieruchomości, przeniesienie produkcji może być korzystne nie tylko dla firmy (obniżka kosztów i poprawa efektywności produkcji), lecz także dla samego Wrocławia.
- Stary i ciężki przemysł nie wpływa korzystnie na środowisko miejskie, a na tak dużym terenie mogłoby powstać np. małe miasteczko ze sklepami, szkołą itp. Na dodatek wokół Hutmenu realizowanych jest dużo innych inwestycji mieszkaniowych. Zlikwidowanie zakładu podniosłoby ich atrakcyjność - mówi w dzienniku Dorota Kościelniak.
Wtóruje jej Mieczysław Wicherski, kierownik biura zarządu Hutmenu. - Pamiętajmy, że jeszcze niedawno byliśmy na liście największych trucicieli w Polsce - przypomina.
Zdaniem Doroty Kościelniak, na działkę po Hutmenie może być duży popyt. - To miejsce jest dobrze połączone z centrum, na dodatek dzielnica wokół jest dość ciekawa. Nabywcą powinien być jednak doświadczony deweloper, który poradzi sobie z zanieczyszczeniami terenu - zauważa w "PB" specjalistka.
Władze Hutmenu zapewniają tymczasem, że koszty rekultywacji ziemi nie muszą być wysokie. - Robiliśmy próbne odwierty, które pokazały, że zanieczyszczenie nie schodzi poniżej 2 metrów. Deweloper i tak będzie musiał sięgnąć głębiej - przewiduje Mieczysław Wicherski.
Z pobieżnych szacunków Doroty Kościelniak wynika, że metr kwadratowy powierzchni użytkowo-mieszkalnej może kosztować tam 1 tys. zł. Dla porównania, w centrum Wrocławia stawki sięgają 9-10 tys. zł za mkw. - wylicza "Puls Biznesu".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wyprowadzka spółki Hutmen korzystna dla Wrocławia?